środa, 29 lipca 2009

Ivo Andrić, „Przeklęte Podwórze”

Zasypali go pytaniami. Młodzieniec mrużył oczy, bo go raziło światło, i wciąż rzucał niespokojne spojrzenia w ciemne kąty. Nie potrafił dać sobie rady, nie mógł dobrze zrozumieć i oddzielić od siebie poszczególnych pytań. Naraz zauważył, że ten chudy podszedł bliżej, podniósł głos i mówi do niego „ty”.

– No, dalejże, mów!

Cała jego uwaga zatrzymała się na słowach policjanta. Poczuł się zhańbiony, upośledzony, osłabiony i jeszcze mniej zdolny do tego, by się bronić. Wina i nieszczęście nie polegają na jakimś jego „celu”. Człowiek jest winien, jeśli go przyprowadzą (lub sam przyjdzie) przed takich ludzi i musi słuchać ich pytań, na które nie ma odpowiedzi. Chciał to powiedzieć – myślał, że mówi – a milczał.




Ivo Andrić, Przeklęte Podwórze. Tłum. Jan Wierzbicki. Warszawa 1959, s. 92.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...