piątek, 2 września 2011

Taichi Yamada, „Obcy”

Można by rzec: drugi Murakami, gdyby nie to, że „Obcy” Taichiego Yamady (właściwie: Taichiego Ishizaki) to powieść jeszcze z roku 1987, więc trudno powiedzieć kto kogo bardziej inspirował. Bohater „Obcych”, scenarzysta serialowy, właśnie rozstał się z żoną, mieszka sam w mało przytulnym mieszkaniu i zaczyna doświadczać niepokojących rzeczy. W dzieciństwie osierocony przez oboje rodziców, następnie przez dziadka, a później przez wuja, od czasu rozwodu traci kontakt z synem, w jego życiu za to na powrót pojawiają się rodzice. Kim są? Czy to tylko łudząco podobni do nich obcy ludzie? Projekcja jego marzeń? Halucynacja? Początki choroby psychicznej? Duchy?

„Obcy” to opowieść o konieczności wyegzorcyzmowania rodziców z własnej dorosłości. Nawet jeśli obie strony nie chcą wzajemnej krzywdy, a jedynie bliskości, to nie ma powrotu do dzieciństwa bez konsekwencji. Na wszystko jest czas, a czego się nie przeżyło jako dziecko, należy zaniechać – inaczej rodzice sprowadzą na własną latorośl śmierć i nawet tego nie zauważą. Jest to też opowieść o tym, jak miłość walczy ze śmiercią, i jak koniec końców alternatywa okazuje się pozorna. Vanitas vanitatum, wszystko jest śmiercią i obraca się wniwecz.

***

Myślę, że stres, który narastał we mnie od wieku dwunastu lat, sprawił, że stałem się niepodatny na rozpieszczanie. Dobrze wychowani ludzie zręcznie dają się rozpieszczać i są za to kochani. Ale ja byłem źle wychowany.1

*

Bycie normalnym polega na tym, że w dorosłym życiu potrafimy zapanować nad słabościami wyniesionymi z dzieciństwa.2

*

To z pewnością dziwna sprawa i prawdopodobieństwo, że miewam halucynacje, jest duże, ale co w tym złego, że od czasu do czasu rozmawiam ze zjawami?

Gdyby przychodzili do mnie bez przerwy i przeszkadzali mi w pracy, to co innego. Ale tak? Muszę specjalnie wybrać się do Asakusa, żeby mnie nawiedzili. Dają mi odprężenie i siłę, kto powiedział, że muszę ich unikać?3

*

Mimo że grali z własnym dzieckiem, zapalili się do gry. Z zachwytem słuchałem, jak z ust matki, jedno po drugim, padają slangowe określenia. Dosadne, zabawne i barwne. Używała ich z wirtuozerią, napięcie rosło. Była królową karcianego stolika.

Nagle ojciec, jedząc węgorza, spoważniał.

– Gdybyśmy żyli! Eh, wyszedłbyś jeszcze na ludzi. No, ale cóż. Co się stało, to się nie odstanie.4

*

– Myślę poważnie o naszej przyszłości.
– Jak umrzesz, to nie będzie żadnej przyszłości!
– To co mam robić? Przecież nie wezwę policji.
– Może poprosić o pomoc mnicha albo szamana?
– Żeby przepędził moich rodziców za pieniądze?
– Idealizujesz ich. Z rodziną lepiej uważać.5

*

W głębi ciemności wyczułem lekki zapach perfum.

Na dnie tego zapachu skrywała się woń człowieka. Perfumy to dziwny kamuflaż. Powinny ukryć zapach ciała, a jednocześnie sama ich obecność zdradza istnienie tego zapachu. To kamuflaż będący jednocześnie celową zdradą.6





Ocena: 4/6


1 Yamada Taichi, Obcy. Tłum. Anna Horikoshi. Warszawa 2007, s. 66.
2 Tamże, s. 78.
3 Tamże, s. 86.
4 Tamże, s. 114n.
5 Tamże, s. 134n.
6 Tamże, s. 155.


Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...