piątek, 27 lutego 2015

Andrea Camilleri, „Sierpniowy żar”

Nie wiem, jak Camilleri to robi, że postaci poskładane z najgrubiej ciosanych literackich stereotypów potrafią wzbudzić takie emocje i przywiązanie. Komisarza Montalbano nie da się nie lubić, choć to papierowy twardziel a la hard-boiled, do tego obciążony koniecznością zagryzania się problemami społecznymi niczym bohater ze Skandynawii, a repertuar spotykanych przezeń kobiet to ze dwie figury w różnych wariacjach.

Lato na Sycylii. Wynajęty dom, na który spadają plagi – a to tylko preludium do prawdziwych, poważnych kłopotów. W oku cyklonu Salvo, starzejący się macho, wredna Livia i jej nadęci, głupawi znajomi. Jest to tom, w którym okazuje się, że Salvo nosi wąsy. Jest to tom, w którym Salvo zostaje obrzucony jajkami. Jest to tom, w którym Salvo zostaje wystrychnięty na dudka. I płacze!




Ocena: 5/6

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...