sobota, 5 września 2015

Mark Haddon, „Dziwny przypadek psa nocną porą”

Kryminał, nie kryminał. Niby nie, bo ginie nie człowiek, ale pies – a do tego morderca znajduje się grubo przedwcześnie. A jednak są powody, żeby „Dziwny przypadek psa nocną porą” Haddona czytać jak kryminał. Bo czy śmierć psa to mało? Dla kogoś, kto go kochał, może to być zbrodnia wywracająca do góry nogami całe życie. Zwłaszcza jeśli ten ktoś z najstabilniejszym życiem codziennym zmaga się jak z zagadką, a to, co powszechnie oczywiste, dla niego jest nieprzeniknioną tajemnicą, którą z trudem zgłębia przy pomocy rozkładu na czynniki pierwsze. Jest to więc powieść detektywistyczna pełną gębą, choć w innej perspektywie – to literatura obyczajowa o tym, jak prości ludzie radzą sobie (lub nie) z autyzmem dziecka. I o tym, jak autystyczne dziecko prostych ludzi, pełnych miłości, frustracji i zmęczenia, radzi sobie z budowaniem obrazu świata. I nawet jeśli nie jest to hiperpoprawny obraz konkretnego zaburzenia chorobowego – którego autor zresztą nigdzie nie nazywa, to wydawca szufladkowaniem usiłuje nam ułatwić lekturę – jako przedstawienie Innego daje do myślenia oraz, co tu kryć, po prostu wzrusza.




Ocena: 4/6

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...