Piosenka reklamowa pochodzi sprzed ok. 80 lat, a w sumie niewiele się zmieniło - również dzisiaj reklamy proszków do prania skierowane są niemal wyłącznie do kobiet, których (jak się sugeruje) sensem życia jest wypranie brudnych ciuchów całej rodziny (obowiązkowo z kilkorgiem dzieci).
Działa i w FF, i w IE, ale z tych trzech tylko w FF rozwala layout bloga. Inne blogi na blogspocie nie mają tego problemu - może gdzieś jest magiczny guziczek, którego nie wcisnęłam?
Piosenka mnie zaskoczyła skrajnie, bo sądziłam, że w jej czasach żadna "każda pani domu" nie prała osobiście, tylko miała od tego pomoc kuchenną - pomocy kuchennej nikt by z kolei nie nazwał "panią domu", zwłaszcza takiej, na którą obcy szansonista woła "Hanka". Zupełnie nie mogę sobie dopasować targetu tej reklamy do swoich wyobrażeń o przeszłości.
A co do ideolo - jakoś mnie nie porusza. Po pierwsze, myślę, że w tych reklamach raczej się to zakłada niż sugeruje, przecież to potoczny obraz świata (z cyklu: jak zajrzeć do sąsiadów, to okazuje się, że to ona pierze), a reklama handlowa nie ma przecież ambicji kulturotwórczych, chcą tylko opchnąć proszek. Po drugie, z tym sensem to przesada, po prostu reklamują proszek, więc mówią o praniu, jak będą reklamować sos do kurczaka instant, to będą mówić o gotowaniu, a jak szminkę, to o randkach - no i zobacz, jakie życie kobiety jest bogate w sensy. ;)
Ja na pewne rzeczy jestem może przeczulona, ale... Jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że reklama jest adresowana do kobiet, skoro to one przeważnie zajmują się praniem (choć naprawdę pojęcia nie mam dlaczego pozwalają reszcie domowników się lenić), ale chcę zwrócić uwagę na dwie rzeczy.
Z większości reklam prezentowanych w telewizji wynika, że plama na ubraniu, to plama na honorze kobiety. Że jeśli skarpety dziecka nie są śnieżnobiałe, a koszula męża nie do końca się wyprała, no to koniec świata, armagedon, wyrodna żona i matka.
Po drugie, w tych spotach stosowane są przeważnie argumenty "emocjonalne", a nie racjonalne. Sugeruje się, że dzięki stosowaniu danego proszku/ przyprawy do zupy/odplamiacza kobieta będzie doskonałą żoną, matką, gospodynią, zyska miłość i wdzięczność swoich bliskich. O wiele mniej mówi się tam o składnikach proszku/przyprawy/odplamiacza, które sprawiają, że są skuteczniejsze i lepsze niż te produkowane przez konkurencję. O ich opłacalności czy (nie daj Boże) o wygodzie i oszczędności.
Niezmiernie mnie denerwują takie reklamy i staram się je piętnować na każdym kroku:)
PS. W sprawie problemów z blogiem pisać można TUTAJ.
Reklamy takie już są, że działają na emocje. Także te skierowane do mężczyzn (reklama golarki obowiązkowo z panienką = emocja). Nawet reklamy z "racjonalnymi" "argumentami" są emocjonalne, np. telewizor z HD, aaa! (=ekstaza;). No i z tą plamą na honorze jest imo tak samo - każdy przecież wie, że telewizor bez HD to blamaż i kompromitacja (przed sąsiadem)! itd. Myślę, że oba typy reklam w równym stopniu depersonalizują odbiorców i w równym stopniu są (nie)szkodliwe ;)
Perypatetyk, Zgadzam się, że reklamy już takie są, że na emocje. Z grubsza.
A pamiętacie kontrowersje wokół etyczności reklamy jako takiej w pierwszej połowie lat 90.? Bo przecież reklama to propaganda, a propaganda jest be. Obrona szła po linii: reklama to informacja. Haha. :)
Perypatetyk, jako beneficjent opresywnej kultury pouczający z wyżyn uprzywilejowania ofiary patriarchatu mógłbyś okazać nieco delikatności. A te "Drogie Panie" to szczyt paternalizmu!
Disclaimer: celem powyższej notki nie jest propagowanie mizoginii ani gatunkowizmu; przy wklejaniu reklam na bloga nie ucierpiał żaden kot.
P.S. Elenoir, dzięki za linka, jednak pisanie do tych na górze to dla mnie ostateczność. W tym przypadku zamiast magicznego guziczka wystarczyła magiczna czynność zajrzenia do edytora. ;)
Perypatetyk, tak, reklamy takie już są, dlatego staram się ich nie oglądać. W mojej przeglądarce używam rozszerzenia, które blokuje większość reklam, a w telewizji oglądam tylko "Jeden z dziesięciu" i początek Faktów czy Informacji, toteż spoty widuję tylko przypadkowo. Ale to nie znaczy, że nie mogę się na nie oburzać:)
Nie tylko nie mam telewizora z HD, ale w ogóle żadnego i jakoś z tego powodu nie cierpię:) Nie rozumiem, jak można coś kupować tylko dlatego, że sąsiad to ma albo nie.
9 komentarzy:
Ktoś mi wyjaśni, czemu FF nie daje rady?
W chromie filmik działa.
Piosenka reklamowa pochodzi sprzed ok. 80 lat, a w sumie niewiele się zmieniło - również dzisiaj reklamy proszków do prania skierowane są niemal wyłącznie do kobiet, których (jak się sugeruje) sensem życia jest wypranie brudnych ciuchów całej rodziny (obowiązkowo z kilkorgiem dzieci).
Działa i w FF, i w IE, ale z tych trzech tylko w FF rozwala layout bloga. Inne blogi na blogspocie nie mają tego problemu - może gdzieś jest magiczny guziczek, którego nie wcisnęłam?
Piosenka mnie zaskoczyła skrajnie, bo sądziłam, że w jej czasach żadna "każda pani domu" nie prała osobiście, tylko miała od tego pomoc kuchenną - pomocy kuchennej nikt by z kolei nie nazwał "panią domu", zwłaszcza takiej, na którą obcy szansonista woła "Hanka". Zupełnie nie mogę sobie dopasować targetu tej reklamy do swoich wyobrażeń o przeszłości.
A co do ideolo - jakoś mnie nie porusza. Po pierwsze, myślę, że w tych reklamach raczej się to zakłada niż sugeruje, przecież to potoczny obraz świata (z cyklu: jak zajrzeć do sąsiadów, to okazuje się, że to ona pierze), a reklama handlowa nie ma przecież ambicji kulturotwórczych, chcą tylko opchnąć proszek. Po drugie, z tym sensem to przesada, po prostu reklamują proszek, więc mówią o praniu, jak będą reklamować sos do kurczaka instant, to będą mówić o gotowaniu, a jak szminkę, to o randkach - no i zobacz, jakie życie kobiety jest bogate w sensy. ;)
Ja na pewne rzeczy jestem może przeczulona, ale... Jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że reklama jest adresowana do kobiet, skoro to one przeważnie zajmują się praniem (choć naprawdę pojęcia nie mam dlaczego pozwalają reszcie domowników się lenić), ale chcę zwrócić uwagę na dwie rzeczy.
Z większości reklam prezentowanych w telewizji wynika, że plama na ubraniu, to plama na honorze kobiety. Że jeśli skarpety dziecka nie są śnieżnobiałe, a koszula męża nie do końca się wyprała, no to koniec świata, armagedon, wyrodna żona i matka.
Po drugie, w tych spotach stosowane są przeważnie argumenty "emocjonalne", a nie racjonalne. Sugeruje się, że dzięki stosowaniu danego proszku/ przyprawy do zupy/odplamiacza kobieta będzie doskonałą żoną, matką, gospodynią, zyska miłość i wdzięczność swoich bliskich.
O wiele mniej mówi się tam o składnikach proszku/przyprawy/odplamiacza, które sprawiają, że są skuteczniejsze i lepsze niż te produkowane przez konkurencję. O ich opłacalności czy (nie daj Boże) o wygodzie i oszczędności.
Niezmiernie mnie denerwują takie reklamy i staram się je piętnować na każdym kroku:)
PS. W sprawie problemów z blogiem pisać można TUTAJ.
Reklamy takie już są, że działają na emocje. Także te skierowane do mężczyzn (reklama golarki obowiązkowo z panienką = emocja). Nawet reklamy z "racjonalnymi" "argumentami" są emocjonalne, np. telewizor z HD, aaa! (=ekstaza;).
No i z tą plamą na honorze jest imo tak samo - każdy przecież wie, że telewizor bez HD to blamaż i kompromitacja (przed sąsiadem)! itd.
Myślę, że oba typy reklam w równym stopniu depersonalizują odbiorców i w równym stopniu są (nie)szkodliwe ;)
Radion - ale fajna reklama! :)
Pozdrawiam Drogie Panie!
Elenoir,
Zgadzam się, że emocjonalne.
Perypatetyk,
Zgadzam się, że reklamy już takie są, że na emocje.
Z grubsza.
A pamiętacie kontrowersje wokół etyczności reklamy jako takiej w pierwszej połowie lat 90.? Bo przecież reklama to propaganda, a propaganda jest be. Obrona szła po linii: reklama to informacja. Haha. :)
Perypatetyk,
jako beneficjent opresywnej kultury pouczający z wyżyn uprzywilejowania ofiary patriarchatu mógłbyś okazać nieco delikatności. A te "Drogie Panie" to szczyt paternalizmu!
Disclaimer: celem powyższej notki nie jest propagowanie mizoginii ani gatunkowizmu; przy wklejaniu reklam na bloga nie ucierpiał żaden kot.
P.S. Elenoir,
dzięki za linka, jednak pisanie do tych na górze to dla mnie ostateczność. W tym przypadku zamiast magicznego guziczka wystarczyła magiczna czynność zajrzenia do edytora. ;)
Tak na marginesie, cała dyskusja jest bezprzedmiotowa: RADION SAM PIERZE :D
Perypatetyk, tak, reklamy takie już są, dlatego staram się ich nie oglądać. W mojej przeglądarce używam rozszerzenia, które blokuje większość reklam, a w telewizji oglądam tylko "Jeden z dziesięciu" i początek Faktów czy Informacji, toteż spoty widuję tylko przypadkowo. Ale to nie znaczy, że nie mogę się na nie oburzać:)
Nie tylko nie mam telewizora z HD, ale w ogóle żadnego i jakoś z tego powodu nie cierpię:) Nie rozumiem, jak można coś kupować tylko dlatego, że sąsiad to ma albo nie.
Prześlij komentarz