sobota, 3 września 2011

„Kowboje i obcy”, reż. Jon Favreau

Lato można uznać za zamknięte. Zjawiskowy blockbuster „Kowboje i obcy”, krzyżówka westernu i SF, to wreszcie doczekane godne ukoronowanie wakacji. Daniel Craig budzi się ranny gdzieś wśród stepów Dzikiego Zachodu. Nie wie kim jest, nie wie co się stało i nie wie, co za metalowe paskudztwo ma okute wokół nadgarstka. Dzięki przygodnie spotkanym łowcom głów zdobywa niebudzący podejrzeń przyodziewek, konia oraz świadomość, że umie to i owo. W najbliższym miasteczku pakuje się w kłopoty i już ma być odstawiony do Santa Fe, kiedy z opresji wybawia go inwazja latających demonów, ziejących ogniem i łapiących miejscowych na stalowe lassa. Dziwaczna bransoletka okazuje się bronią sterowaną siłą woli, dzięki czemu Craig zestrzela jednego z demonów i z wyrzutka zamienia się w darzonego mirem bohatera. Wraz z Harrisonem Fordem, Olivią Wilde, dzieckiem, psem oraz resztą drużyny (Sam Rockwell! Adam Beach!) Craig rusza odbić porwanych, odzyskać tożsamość i uratować świat. Kaskady ognia, trochę filmowych aluzji i monumentalnie piękne pejzaże z Plaza Blanca.




Ocena: 5/6

2 komentarze:

liritio pisze...

Od najgorszych do najlepszych opinii, "Kowboje i Obcy" najwyraźniej zebrał je wszystkie :)
A i ja pewnie obejrzę (bransoletka sterowana siłą woli, tytuł "kowboje i obcy"... nie byłabym sobą, gdybym miała to przegapić :), ale raczej nie w kinie, poczekam na dvd;
I Sam Rockwell :) fajnie.

Marigolden pisze...

Oj, inwazja obcych ograniczona małym ekranem? - na własne ryzyko. ;) A co do słabych opinii: zdaję sobie sprawę, że nie jest to oscarowa fabuła, ale przecież nie o to chodzi. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...