środa, 10 grudnia 2008

„Tango”, reż. Zbigniew Rybczyński


Samotność w tłumie – wyobcowanie albo próba zachowania odrębności. Obojętność – znieczulica albo dyskrecja. W świecie wszędobylstwa innych alienacja jest metodą obrony intymności, swojej i cudzej. Pragnienie izolacji, skupienie na sobie nie płyną z wewnętrznych skłonności – są wymuszone przez przepełnienie zajdlowskiej Paradyzji. Nauczyć się nie zawadzać. Żyć bezkolizyjnie w tłoku. Ignorować wieczną inwigilację, jakby świata nie było. Jakbyś był tylko ty i ci, których swoim spojrzeniem zechcesz wydobyć z nicości.

Film wymagał pewnie benedyktyńskiej cierpliwości (cykle aktywności poszczególnych postaci nie współgrają ze sobą, każdy biegnie swoim rytmem), ale w dobie komputerowych efektów specjalnych nie robi już takiego wrażenia.

I podobno jest to tylko ćwiczenie formalne. :)


Ocena: 4/6

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Podziwiam skoordynowanie rytmow wszystkich postaci, tak ze nikt na siebie nie wpada, ale nie zrobil ten film na mnie tak duzego wrazenia, jak sie spodziewalam, gdy zobaczylam go po raz pierwszy kilka miesiecy temu.
W kazdym razie pieknie opisalas tlo.

Marigolden pisze...

Chihiro, dziękuję. Na mnie za pierwszym razem (dobrych kilka lat temu) ten film nie zrobił wrażenia w ogóle - ot, sympatyczna ciekawostka; na rytm nawet nie zwróciłam uwagi, więc forma mnie nie zachwyciła, a treści się żadnej nie dopatrzyłam. (To było na jakimś przeglądzie, projekcji towarzyszył wykład, o ile dobrze pamiętam, Tomasza Kozaka, który przytoczył kilka interpretacji, ale chyba uznałam je za wydumane. W każdym razie nie pamiętam żadnej z nich, a jedynie podsumowanie prowadzącego: to zabawa formą i nic więcej.) Ostatnio obejrzałam filmik powtórnie i znów wydał mi się zaledwie sympatyczny, ale po paru dniach zorientowałam się, że dał mi do myślenia. Może trzeba go oglądać do skutku, tzn. aż wyda się arcydziełem. ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...