niedziela, 1 lutego 2009

Wisielczy nastrój trwa

Ogółem skazanych było około dwudziestu. Ten okrutny wyrok zaskoczył i zabolał nas wszystkich; nie tyle ze względu na szlachciców toskańskich, których nikt z nas nigdy przedtem nie oglądał, ile na rozbójników i straże, jako że wszyscy oni byli powszechnie lubiani. Mastro Pietrochiodo, stolarz i cieśla, otrzymał rozkaz wzniesienia szubienicy. Był to rzemieślnik poważny i inteligentny, przykładający się do każdej roboty, jaką mu zlecono. Z wielką żałością, zwłaszcza że pośród skazańców było dwóch jego krewnych, zmajstrował szubienicę rozgałęzioną na kształt drzewa, której wszystkie powrozy podciągało się za pomocą jednej dźwigni; była to machina tak wielka i wymyślna, że można było na niej powiesić za jednym zamachem jeszcze znacznie więcej osób niż ich skazano, z czego skorzystał wicehrabia wieszając na dodatek dziesięć kotów, na przeplatankę – dwóch ludzi, jeden kot. Trupy ludzkie i ścierwa kocie wisiały, kołysząc się, przez trzy dni i z początku nikt nie miał serca patrzeć w tę stronę. Ale wkrótce wszyscy zaczęli dostrzegać, jaki w gruncie rzeczy imponujący przedstawiają widok, i nasz pogląd na tę całą sprawę nie był już taki jednolity, a w końcu nawet żałowaliśmy trochę, kiedy przyszło ich pozdejmować i rozmontować całą tę wspaniałą machinę.1

*

WCIĄŻ staramy się wyrwać z worka, w którym siedzimy. Skąd wzięła się myśl, że istnieje coś lepszego? W jaki sposób pojawia się koncepcja czegoś lepszego? Jak wygląda to coś lepszego? Nie mówcie mi, że to dziecinny pomysł, bo w to nie uwierzę. Znam kilkoro myślących dzieci, ale nie są one aż tak bardzo myślące. A poza tym istnieje ogromna horda osób raczej nie myślących, które mimo wszystko są zdolne wymyślić coś lepszego. Myślę o wyspie szczęśliwej. Nie pozostawiwszy testamentu, Bill posuwał się ku swemu brakowi nagrody. Wynieśliśmy go pod niebiosa. Bill zostanie niewątpliwie jednym z niebiańskich herosów, jak Teodyceusz i Rime, którzy panują nad porządnym przepływem dziewic i wdów przez ten świat. Wynieśliśmy go pod niebiosa. Bill stanie się niewątpliwie jednym z bóstw niższej rangi, które kierują spokojnym przejściem cmentarzy przez niebiosa. Jeśli groby otworzą się w połowie drogi i wypadną z nich owinięte w całuny ciała, będzie to, prawdopodobnie, jego wina.2

***

A teraz głowa do góry. Bez skojarzeń w temacie. Hej ho.





1 Italo Calvino, Wicehrabia przepołowiony. Tłum. Barbara Sieroszewska. Warszawa 2004, s. 28.
2 Donald Barthelme, Królewna Śnieżka. Tłum. Krzysztof Fordoński. Poznań 1999, s. 191.

3 komentarze:

Perypatetyk pisze...

;>

insider pisze...

Muszę [chcę?] przyznać, że forma Twojego bloga jest bardzo oryginalna. Aż chce się zaglądać :D
Pozdrawiam i... do następnego wpisu.

Marigolden pisze...

Perypatetyk
<;

insider
Dziękuję. Choć skromnie a szczerze wyznam, że mnie się forma wydaje zupełnie nieoryginalna, to już prędzej treść. ;D A następny wpis będzie o takim filmie, że wszyscy zwątpią. :>
Pozdrawiam również.

P.S.
Więcej głasków. Więcej percepcji. Więcej blagi. Odwieszam się, czy co... ;) (Barthelme był geniuszem.)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...