czwartek, 24 stycznia 2013

Manuela Gretkowska, „Tarot paryski” (3)


„18 XII
Na wschód od Łaby.

Charlotto,

Zbieram się już któryś tydzień, żeby do Ciebie napisać. Czemu dotąd tego nie zrobiłem? Bo smutku napisać się nie da. Myślałem, żeby swoją zapłakaną gębę odcisnąć na białej kartce i ci wysłać, za cały komentarz i opis. Pomyślałabyś pewnie wtedy, że wziąłem się za body art. Co mnie gnębi:
1. Skończyła się wojna. Pół wieku temu ona się skończyła, ale nie dokończyła. Ludzie wyjeżdżają, szamocą się między granicami, nie dlatego że mogą w nich lepiej zarobić, ale by cokolwiek zarobić. Zupełna tymczasowość, jakby Europa zaczęła się dopiero wczoraj. Wszystko zmarniało, zohydniało. Gdy budzę się i widzę olbrzymie zimowe słońce podnoszące się nad Krakowem, mam wrażenie, że nawet ono chyli się ku wschodowi.
2. Polska. kropka. Wielka, Wspaniała. kropka. Cycata. Jej zasługi są historyczno-erotyczne, dawała się rozebrać w odpowiednich momentach.
3. Myślałem, żeby przyjechać do was na Święta, ale jeszcze raz przekonałbym się, że ani tu ani tam żyć nie potrafię. Zostanę raczej tu i zamuruję się za życia, żeby mnie do was nie kusiło.

Nie martwcie się brakiem pieniędzy, żyjecie jak w Raju, tam też nie było forsy.

Pozdrowienia dla wszystkich
Jaś

P.S. Nie proszę cię nawet, żebyś postawiła mi Tarota. Na pytanie co ze mną będzie Tarot by się porzygał.”

Kilka dni później przeczytałam list Jasia Michałowi.
– Też ma chłopak problemy – poślinił skręta. – Wędrówka ludów, dekadencja. Przecież wiadomo, że wszystko skończy się tym samym co Rzym.
– To znaczy czym?
Michał był zdziwiony moją niedomyślnością – Kościołem katolickim, oczywiście.




Gretkowska Manuela, Tarot paryski. Warszawa 1995, s. 124nn.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...