wtorek, 7 grudnia 2010

Håkan Blomqvist, „My z IV Międzynarodówki”

Takie incydenty tworzą rewolucjonistów – kiedy uczestniczysz w pokojowej demonstracji, a policjanci nie wiedzieć czemu wrzucają cię do samochodu, biją do nieprzytomności, a następnego dnia w gazetach czytasz o sobie ewidentne kłamstwa. Wszystko to przydarzyło mi się po raz pierwszy w życiu, przedtem nigdy nie byłem aresztowany czy uderzony przez policjanta. I potem twoi rodzice pytają, synu, naprawdę chciałeś podpalić ambasadę? A ty nie wiesz, czy to kpina, czy koszmarny sen...

*

Okazało się, że szwedzkie związki zawodowe od początku starały się przeciwdziałać Holocaustowi, podejmując różne nielegalne działania, nawet kiedy w Szwecji można było z tego powodu mieć nieprzyjemności – w 1940 czy 1941 formalnie byliśmy neutralni, ale działaliśmy de facto jak przyjaciele Hitlera.

Organizacja pracodawców tymczasem w ogóle przez całą wojnę nie wspomniała o Holocauście. W oficjalnych wypowiedziach Niemcy byli traktowani jak każdy inny kraj, z którym się robi interesy. Pierwsza wzmianka o Holocauście pojawia się w tej organizacji dopiero w 1945 roku, już po wojnie: w oficjalnym oświadczeniu pracodawcy powiedzieli, że związkowcy prześladują ich tak jak Hitler Żydów!

***

Wojciech Orliński rozmawia o Stiegu Larssonie, „Gazeta Wyborcza”, tutaj.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...