czwartek, 1 stycznia 2009

Italo Calvino, „Wicehrabia przepołowiony” (2)

Te tragiczne okoliczności sprawiły, że mastro Pietrochiodo znacznie udoskonalił swoją sztukę budowy szubienic. [...] Przesiadywałem często w warsztacie Pietrochioda, bo lubiłem patrzeć, jak on pracuje, z jaką to czyni biegłością i zamiłowaniem. A jednak w sercu znakomitego rzemieślnika tkwił zawsze bolesny cierń. Bo to, co konstruował, służyło kaźni niewinnych ludzi. „Jak by to zrobić, żeby mi dano do roboty coś równie zmyślnego, ale przeznaczonego do innych celów? Jakie mogłyby być nowe mechanizmy, które najchętniej bym budował?” Ale nie mogąc dojść do ładu z tymi myślami, wolał je od siebie odpędzać, całą energię skupiając na upiększaniu i usprawnianiu swoich wynalazków.

Nie myśl o celu, jakiemu mają służyć – mówił mi nieraz. – Patrz na nie tylko jak na mechanizmy. Prawda, jakie są piękne?

Patrzyłem więc na te konstrukcje z belek, bloków, dźwigów i sznurów i usiłowałem nie widzieć oczyma wyobraźni żałośnie zwisających na nich ciał, ale im bardziej się starałem, tym trudniej mi było o tym nie myśleć, i pytałem Pietrochioda: – Co robić?

A ja, chłopcze – odpowiadał żałośnie – a cóż dopiero ja?



Italo Calvino, Wicehrabia przepołowiony. Tłum. Barbara Sieroszewska. Warszawa 2004, s. 35n.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...