sobota, 16 kwietnia 2011

Andrzej Mencwel, „Widziane z dołu” (6)

Dyskusja o nurcie wiejskim w kulturze, inteligencji pochodzenia chłopskiego, moralnych skutkach społecznych i cywilizacyjnych przekształceń, prowadzona przez krytyków i recenzentów warszawskich, toczy się [...] własnymi drogami. Dyskutanci „sznurują”; jak wilki. Te bowiem biegną wsadzając łapy w ślady poprzedników.1

*

Mamy [...] do czynienia ze zjawiskiem, które nie da się w ten sposób zneutralizować, zwłaszcza że atakuje najbardziej pokupne stereotypy kulturalne. Czyż na przeświadczeniu o dogłębnej, metafizycznej nieomal obcości kultury chłopskiej, „niskiej”, wobec kultury „pańskiej”, „wysokiej”, nie wyrosły najwybitniejsze utwory tak zwanego nurtu wiejskiego? [...] Czy wizja kultury ludowej jako zamkniętej, doskonale wewnątrz jednorodnej, w tradycjonalizmie swoim niedościgle zaspokajającej wszelkie potrzeby ludzkie nie stanowi jednego z nielicznych antropologicznych pewników, zarazem punktu wyjścia przenikliwych krytyk kultury współczesnej? Cieszyńskie natomiast zrodziło kulturę plebejską otwartą, pozostającą w naturalnym, oczywistym kontakcie z innymi, przez kontakt ten wzbogaconą i wewnętrznie umocnioną, od dawna korzystającą ze wszelkich środków komunikacji międzykulturowej, w tym tak podstawowego, jak książka. Jest to przy tym kultura wypełniona ciekawością świata i wiedzą o nim – pod tym względem teksty niektórych zapiśników są znamienne i byłoby pożyteczne zestawić je z takim pomnikiem potocznej mentalności szlacheckiej, jak Nowe Ateny Benedykta Chmielowskiego. W każdym razie ujawniana w nich świadomość historyczna jest bardziej zaawansowana.2

*

Tymczasem znamy tylko, przyczyniła się do tego zarówno literatura jak i film, etnologia jak publicystyka – zamknięte kultury chłopskie. Zrozumieniu ich instynktownego tradycjonalizmu poświęcono wiele trudu – wiemy dobrze, jaki stosunek do ziemi, pracy, swoich i obcych, świata zmysłowego i nadzmysłowego wytwarzają takie kultury. Z artystycznego przetworzenia takiej chłopskiej filozofii wyrósł cały nurt literacki – i na nim też się wyczerpał. Było to, w swoim czasie, cenne – odkrywało zapomniane zasoby języka, wrażliwości, uczuć, zmieniało także wizerunek kultury narodowej, nazbyt jednoznacznie związany dotąd ze szlacheckim dziedzictwem. Ale kiedy przyszło zmierzyć się z problematyką naprawdę współczesną, najwybitniejsi i – dodajmy – niebywale utalentowani pisarze tego nurtu jakby się zatrzymali. Czy obecnej twórczości Myśliwskiego, Nowaka, Pilota, Redlińskiego nie trzeba rozumieć w strukturze ucieczki? Odpustowe przebieranki, balladowe zawijasy, słowotwórcze dłubanki, obyczajowe wice – skąd się wzięły właściwie? Jakby to wszystko było pisane zamiast, zamiast tego, co winno być powiedziane naprawdę. Trudności, na jakie natrafili ci pisarze, a wraz z nimi cały nurt chłopski w kulturze, mają, jak się zdaje, swoje ponadindywidualne przyczyny, co refleksja nad światłą kulturą chłopską dobrze uobecnia. Otóż owej zamkniętej kulturze chłopskiej obcy jest całkowicie historyzm, spełnia się ona w nieświadomości mitu, a nie w świadomości dziejów – stąd też przejście od mitu do rzeczywistości bywa dojmującym wstrząsem, ale bywa też niemożliwe. Wstrząs rodzi dezorientację, niemożliwość – zamknięcie w micie. [...] Światła kultura chłopska, podobnie jak kultura – użyjmy wreszcie tego zapomnianego przymiotnika – ciemna, wytwarza także własny stosunek do ziemi, pracy, swoich, obcych, świata zmysłowego i nadzmysłowego. Rekonstrukcja wieloaspektowej i wielopłaszczyznowej treści tej kultury pozostaje zadaniem. Powiedzmy od razu, że dwie przynajmniej cechy różnią ją od kultury ciemnej: miejsce racjonalności i miejsce historyczności.3

*

Inteligencja współczesna ma, jak wolno sądzić, w przeważającej mierze chłopski rodowód. Każda grupa społeczna, która gwałtownie zmienia swoje miejsce, coś traci i coś zyskuje, coś zdobywa i coś dziedziczy. Tak było z inteligencją pochodzenia szlacheckiego; żadna opatrzność nie wyłącza z działania tych prawidłowości inteligencji pochodzenia chłopskiego. Jej samowiedzy, a tym samym samowiedzy nas wszystkich, niezbędna jest surowa, ale i ścisła, jasna, ale i dogłębna analiza wielkości i małości, wyposażenia i obciążenia. Im wcześniej zaczniemy to robić – tym lepiej. Tymczasem miast takiej analizy uprawia się i rozpowszechnia mitologie. Z różnych stron i z różnych powodów (chociaż przy bliższym wejrzeniu może okazałyby się one nie tak bardzo różne) straszy – „chłopstwo” jako wartość unikalnie jednorodna; „chłopskość” – jako psychologia metafizycznie tajemnicza; „chłop” – jako wcielenie właściwości „gleby”.4





1 Mencwel Andrzej, „Gleboznawcom (Refleksje wielostronnie polemiczne)”. W: Widziane z dołu. Warszawa 1980, s. 45.
2 Tamże, s. 49n.
3 Tamże, s. 51n.
4 Tamże, s. 55.


Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...