To nie był dobry pomysł, skąd mi to w ogóle przyszło do głowy, czy miałam to w planach? Otwieram kalendarz i szarpię dni, miesiące, rok. Nie, to nie było nawet napisane ołówkiem na marginesie, nie czekało w kolejce. Więc skąd ta spontaniczność? Z niej zawsze wyłażą szwy i niszczą całą żmudną pracę, rozpisują wzór życia na jakieś nienormalne gałęzie, które się nie łączą z pniem, prowadzą daleko, daleko, daleko i nagle kończą się gwałtownie, gałąź pęka, a ty wypadasz z gniazda i musisz znowu szukać korzeni.
Bukowska Paulina, Córeczka. Kraków 2010, s. 52.
Bukowska Paulina, Córeczka. Kraków 2010, s. 52.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz