środa, 4 sierpnia 2010

„Wyrównanie rachunków”, reż. Jonathan Teplitzky

Kwintesencja gatunku, komedyjka gangsterska z tradycyjną fabułą: banda przesympatycznych patafianów miota się między kolejnymi przekrętami a żywotem człowieka poczciwego. Konwencję lekko przełamuje plączący się w pierwszym planie Sam Worthington, ślamazarny przystojniak z sąsiedztwa, obnoszący ten samiusieńki wyraz twarzy, co sześć lat później w „Avatarze”. Jeśli jednak przymknąć oczy na romantyczno-dramatyczną aurę rozsnutą nad tą postacią, pozostaje czysty popis wdzięku i sprytu wszelkiej maści policjantów i złodziei, kiwających się nawzajem we wszystkich możliwych konfiguracjach. Pociesznie nieporadny właściciel plajtującej knajpy w duecie ze swoim głupim jak but pomagierem, wredny, choć pełen uroku, sierżant sukinsynek, nieskończenie opanowany (choć nie do końca panujący nad sytuacją) superglina... Gwiazdą wieczoru jest jednak David Wenham, aktor z grupy tych, którym płaci się nie za rozpoznawalność, ale przeciwnie, za to, że w kolejnych rolach są nie do poznania (wiecie, że Faramir z „Władcy Pierścieni” przewinął się w „Mrocznym mieście”? No właśnie). Tu w absolutnie cudownej roli ujmująco niewydarzonego ćpuna, która z pewnością oczaruje fanów detektywa-lumpa Eduarda Mendozy. Facet kradnie show, a scena przesłuchania przed sądem, choć fabularnie epizodyczna, przyćmiewa wszystko. Historyjka jakich wiele, dzięki obsadzie gwarantująca udany letni wieczór.




Ocena: 4/6

4 komentarze:

liritio pisze...

Nie słyszałam o tym filmie, ale chyba obejrzę, wydaje się trafiać elegancko w mój gust do filmów w stylu "Przekrętu" czy "Smokin' Aces", chociaż chyba jest spokojniejszy.
A Wenham jest magiczny, widziałam kilka filmów z nim poza "Władcą pierścieni" i za każdym razem myślałam, że skądś znam tego faceta, tylko skąd...

Marigolden pisze...

Liritio,
jeśli nie będziesz oczekiwać nic ponad "dobre", to myślę, że trafi. Zwłaszcza, że gra też Timothy Spall (widziałam, że lubisz). :)

A Wenhama nie rozpoznałam póki nie przeczytałam obsady. Zaiste, magia. :D

liritio pisze...

No tak, Timothy Spall to istny słodziak, ma miłą twarz :D
Nie, tak naprawdę to faktycznie go lubię.

Marigolden pisze...

Pewnie, że słodziak, może nie. ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...