Pierwszy z czterech jak dotąd sezonów „IT Crowd”, brytyjskiego sitcomu z życia korporacji, przynosi potężną dawkę dowcipu mocno bezpośredniego, miejscami nawet zbyt dosadnego. Na szczęście humor jest zróżnicowany – od uniwersalnej plebejskości rechotu z krościatych twarzy czy fekaliów na głowie, przez bezpieczną zabawę stereotypami towarzyskimi i zawodowymi (zderzenie mentalności dobrodusznych ścisłowców i chytrego marketingu jest niemal równie przewidywalne jak gierki damsko-męskie), po bardziej hermetyczną (ale też bez przesady) satyrę branżową. Miejsce akcji, w sposób dołująco czytelny symboliczne, to biurowiec, gdzie nieboracy umową o pracę schwytani w pułapkę tkwią przykuci do swoich miejsc w systemie. Troje głównych bohaterów zatrudniono na najniższym poziomie, a konkretnie: zesłano do piwnicy (jak się okaże kryjącej niejedną niespodziankę). Maurice i Roy, dwaj niekompatybilni z otoczeniem informatycy, i Jen, zarządzająca nimi manager ds. relacji, która o informatyce wie mniej niż zero, wraz z tłumem podobnych sobie korpoludków trudzą się biurowym bumelanctwem, sumiennie ilustrując własnym przykładem prawa Murphy'ego, Parkinsona i kogo tam jeszcze. A także prawa nikomu jeszcze nieznane. Służbową hierarchię wieńczy Douglas, szef, który zgodnie z zasadą Petera wspiął się ścieżką kariery aż do szczebla swojej niekompetencji, i prawdopodobnie zostanie tam na wieki. Nie łudźmy się jednak, że niżej jest lepiej – przecież wystarczy zatrudnić kogoś wbrew jego kwalifikacjom, i do osiągnięcia poziomu niekompetencji nie będzie potrzebował awansu.
Ocena: 4/6
6 komentarzy:
To jeden z moich ulubionych seriali:). Widziałam już wszystkie dotychczasowe sezony i czekam na kolejne. Część niuansów rzeczywiście rozumieją tylko informatycy, o czym wiadomo już od pierwszej sceny, w której jeden z głównych bohaterów nosi koszulkę z napisem RTFM, ale ja - choć o komputerach czy programowaniu nie wiem prawie nic - i tak bawiłam się świetnie.
Uwielbiam ten serial :) Również jak Elenoir ogladałam wszystkie dotychczasowe sezony. Mój ulubiony tekst z tego serialu: "Jak wpiszesz Google w Google to Google przestanie działać" :)
Jeden z najlepszych seriali komediowych i bardzo prawdziwy (pracuję w firmie informatycznej, wiem co mówię;-)) Też jestem po czwartym sezonie. Aunt Irma wymiata:-D
Widzę, że zawiązuje się nam fandom. :) Czyżbym była jedyną osobą, którą straszy wspomnienie Roya z brudną głową?
Ale to była chyba czekolada czy coś w tym stylu:). Nie mam pojęcia, jak dziewczyna, z którą się umówił, mogła pomyśleć to, co pomyślała. Może to była jakaś metafora na temat pozorów czy coś...
Odcinek z ciotka Irmą rzeczywiście przezabawny:).
Czekolada to była wersja Roya. ;)
Irma nawiedzająca chłopaków też mi się spodobała. :)
Prześlij komentarz