Skoro skończyłam już uwalniać notki z zamierzchłych czasów „Kolorowego czytania”, czas przejść do wyzwań bieżących. Nie takie miałam plany, o poezji pisać nie zamierzałam, ale niemożność zgrania czytelniczych chęci z biblioteczną dostępnością sprawiła, że w końcu postanowiłam napisać o tym, co znalazłam u siebie. I tak padło na „Zachód słońca w Milanówku” Jarosława Marka Rymkiewicza, laureata Nike jeszcze z 2003 roku.
Ogród to topos trwale Rymkiewicza fascynujący – niedawno ukazało się wznowienie opartego na jego pracy doktorskiej eseju „Myśli różne o ogrodach”. Także w tomie „Zachód słońca w Milanówku” ogród jest motywem centralnym – sceną istnienia, po której w takt pieśni Schuberta, arietty zimowej i ländlera pogrzebowego krążą niesamowite dramatis personae. Przez ogród ciągnie więc procesja gości z zaświatów: piękna młynarka, poeci i filozofowie, ale także mieszkańcy ogrodu: koty, jeże i żaby, szwabskie krasnale z gipsu, przyjaciółka jabłonka i bluszcz twój kolega – a wszystko to szuka Boga, który odnaleźć się nie daje. I chociaż skryty za maskami kolejnych postaci poeta (nie, nie on – koty pisały moje wiersze, ja innych zajęć miałem wiele) relacjonuje poszukiwania tonem pełnym beztroski, obramowując je rymem i rytmem niemal jak z dziecięcych wyliczanek czy ludowych przyśpiewek, krotochwilna forma jedynie wyostrza rozpaczą podszytą świadomość, że metafizyczna zagadka pozostanie nierozwiązana.
***
W maju bzy kwitną trochę oszalałe
I szerszeń huczy w onirycznym locie
Bladoróżowe fioletowe białe
Zwisają kiście przy dziurawym płocie
Szerszeń o bycie ma sekretną wiedzę
Lecz coś innego wie bez fioletowy
Ja się nad wierszem niepotrzebnie biedzę
Więcej już nic mi nie przyjdzie do głowy
Bzy kwitną – chyba chore są na głowę
Koty szerszenia o tam w trawie jedzą
Ja też znam bytu tajemniczą mowę
Wiem coś takiego czego bzy nie wiedzą
Wszystko niebawem pojedzie do Tworek
Nocną kolejką – jaki dzień liryczny!
Bzy oraz koty są psychicznie chore
Byt jest wie immer autotematyczny
Różowe czarne o złowieszcze kiście!
O zmierzchu jadą stąd puste wagony
Bzy czy wy wiecie po co zakwitłyście?
Nie tylko koty – byt też jest szalony1
Ocena: 4/6
1 Jarosław Marek Rymkiewicz, „Ogród w Milanówku, kwitnący bez”. W: Zachód słońca w Milanówku. Warszawa 2002, s. 13n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz