sobota, 12 czerwca 2010

Leonardo Sciascia, „Każdemu, co mu się należy (od mafii)”

Sprawiedliwość, w klasycznym ujęciu wywiedzionym jeszcze z filozofii starożytnej, polega na czynieniu przez każdego tego, co mu czynić należy i oddaniu każdemu tego, co mu oddać należy (jak mówi włoski tytuł: ciascuno il suo – każdy swoje). Kiedy jeden z mieszkańców sycylijskiego miasteczka dostaje anonimowe pogróżki uzupełnione łacińskim cytatem na odwrocie, ład moralny zaczyna się pruć. Z przyrodzonej intelektualiście dociekliwości sprawę bada profesor Laurana, miejscowy dziwak, równie przenikliwy gdy idzie o literaturę, co niepojętny w dziedzinie relacji międzyludzkich. Laurana chwyta trop, gubi wątek, znajduje kolejny ślad, wikła się w coraz bardziej zagmatwaną historię – aż w końcu sprawa zostaje rozwiązana, a porządek przywrócony. W sposób bardzo przewrotny.

***

– Rzadko wychodzi pan z domu?
– Prawie wcale, od wielu lat... W pewnej chwili mego życia obliczyłem sobie dokładnie, że jeśli wyjdę z domu, żeby się spotkać z kimś inteligentnym i uczciwym, to ryzykuję, że spotkam, przeciętnie, dwunastu złodziei i siedmiu idiotów, którzy czekają tylko, aby wygłosić swoje opinie na temat ludzkości, rządu, administracji komunalnej, Moravii... Myśli pan, że to się opłaca?
– Nie, rzeczywiście nie.
– A poza tym najlepiej czuję się w domu, a zwłaszcza tu, w tym miejscu. – Stary rozłożył ramiona, by wskazać i objąć stojące wokół książki.
– Piękny księgozbiór – rzekł Laurana.
– To nie znaczy, że nie zdarza mi się nawet tu, w domu, natknąć na złodziei i głupców... Mam na myśli pisarzy, rzecz jasna. Ale uwalniam się od nich łatwo, zwracając książkę do księgarni albo ofiarowując ją pierwszemu z kretynów, którzy zjawiają się tu z wizytą.1

*

– Na małżeństwo kuzynów potrzebna jest kościelna dyspensa, więc jakiś cień grzechu w tym jest... Niech ci się nie wydaje, że prałat mógłby przystać na to, żeby taka niezbyt czysta miłość narodziła się pod jego dachem. Prałat jest człowiekiem wielce zasadniczym.
– A teraz?
– Co teraz?
– Jeżeli pobiorą się teraz, pytam, czy to nie będzie to samo? Wiele ludzi pomyśli podobnie jak ty, że się kochali od dawna, od kiedy przebywali razem w domu prałata.
– To nie to samo. Teraz staje się to niemal aktem miłosierdzia. Poślubia się wdowę z dzieckiem, łączy się majątki...
– Połączenie majątków jest aktem miłosierdzia?
– Czemu nie? Majątek też potrzebuje trochę miłosierdzia.2





Ocena: 5/6




1 Leonardo Sciascia, Każdemu, co mu się należy (od mafii). Tłum. Krystyna i Eugeniusz Kabatcowie. Warszawa 1979, s. 101n.
2 Tamże, s. 124.


2 komentarze:

Zosik pisze...

Bardzo intrygujące :-)

Marigolden pisze...

Zosik,
niech za reklamę starczy to, że Sciascia jest nawet lepszy niż Camilleri. ;) Oczywiście jest to normalny kryminał (czego chyba nie widać w mojej notce), ale przede wszystkim (co już widać w przytoczonych fragmentach) warstwa obyczajowa przedstawiona jest z bardzo przyjemnym humorem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...