piątek, 26 listopada 2010

Konstanty A. Jeleński, „Listy z Korsyki do Józefa Czapskiego”

I oczywiście z nich wszystkich jesteśmy zrobieni, i gdybyśmy kiedyś nie przeczytali Dostojewskiego, Nietzschego, Simone Weil itd., moglibyśmy zapewne znacznie mniej „artykułować”, rozmawialibyśmy chrząknięciami, a może nawet – co byłoby lepiej – życiem. Stąd w znacznej mierze moja niechęć do dyskusji i do pisania w ogóle. Jeżeli robię dla Ciebie wyjątek, to z ciekawości, czy może coś z tego wyniknąć. Muszę Cię zaraz uprzedzić, że mam tu w stosunku do Ciebie bardzo dużą nieufność: podejrzewam Cię o to, że lubisz dyskusję, że sprawia Ci ona przyjemność i że bierzesz ją zawsze na serio (mimo wysiłku mówienia prawdy, ja nawet tej dyskusji z Tobą teraz nie mogę jakoś wziąć zupełnie na serio – i tylko Ty mógłbyś mnie do tego zmusić – ale to nie zależy od Twojej woli).1

[Paryż, 23 IX 1957]

*

Mówiłeś mi (mawiałeś nieraz), że „straciliśmy kontakt”, a mnie się właśnie wydaje, że nasz dialog trwa, nawet kiedy się nie widzimy, bo po prostu mamy podobny sposób widzenia, podobny system association d'idées (co o tyle ważniejsze od tego, co rzekomo „myślimy”, w co rzekomo „wierzymy”).2

[Nonza, 9 VIII 1975]





1 Konstanty A. Jeleński, Listy z Korsyki do Józefa Czapskiego. Warszawa 2003, s. 26n.
2 Tamże, s. 50.


Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...