środa, 1 kwietnia 2015

Gianrico Carofiglio, „Świadek mimo woli”

Intryga jak intryga, ale jaki bohater! Po chandlerowsku rozczarowany, po skandynawsku zesmęcony, po włosku znieczulony na wszechobecną deprawację. A jeszcze ma depresję. Nic dziwnego, skoro – co za zaskoczenie! – żona go rzuciła. I tak, w chwili życiowej słabości, w przerwie między jednym a drugim hochsztaplerem, między handlarzem narkotyków a nieliczącym się z pacjentami lekarzem, między obsługą oszusta podatkowego a skorzystaniem z jego pobłażliwości wobec własnego oszustwa – adwokat Guido Guerrieri podejmuje się obrony oskarżonego o zamordowanie dziecka Thiama Abdou, imigranta z Senegalu. Podejrzewa go nawet o niewinność, która jest dla Guidona ożywczą odmianą, choć przecież zapowiada sprawę beznadziejną.

Nie jest to właściwie kryminał, choć jest tu trup, jest fałszywie oskarżony, są mylne tropy, a wreszcie robota detektywistyczna i wieńczący sprawę sukces. Carofiglio, sam mając doświadczenie w pracy w sądzie – zanim stworzył cykl o Guerrierim, był prokuratorem – kreśli pyszną satyrę na włoski wymiar prawa (bo przecież nie sprawiedliwości). Bez ugładzeń, choć delikatnie, bez przerysowań, choć wyraźnie. Świetne.




Ocena: 5/6

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...