środa, 8 kwietnia 2015

Leena Lehtolainen, „Spirala śmierci”

W Finlandii wiosna, a wiosna w Finlandii wygląda prawie jak wiosna w Polsce. Wieje, pada, tu listek się zazieleni, tam słoneczko błyśnie, ale lepiej to wszystko podziwiać przez okno cieplutkiego mieszkania – całkiem jak nasz tegoroczny kwiecień. Niestety policjantka Maria Kallio, mimo zaawansowanej ciąży, dającej zresztą otoczeniu asumpt do powątpiewania w jej śledcze kompetencje jeszcze lepszy niż samo bycie kobietą, zamiast zaszyć się w domu z herbatą i książką, musi uganiać się za mordercą, który w okrutny sposób pozbawił życia nastoletnią wschodzącą gwiazdę łyżew. Do tego wikła się w rywalizację zawodową z kolegą z komendy, rywalizację będącą zresztą tylko elementem szerszej sieci intryg w policyjnym światku. Ale w końcu to po stronie Kallio, a nie kolegi, stoją bogowie narracji, więc i szef jej sprzyja, i szczęście w terenie dopisze, i zabójca się nad nią ulituje, w ostatniej chwili darowując życie – krótko mówiąc, Maria ze wszystkich kłopotów wyjdzie obronną ręką, a nawet wspaniałomyślnie wybaczy koledze podłożenie świni. Do tego okazuje się domorosłą grafolożką, a hobbistycznie – jazzową gitarzystką. I w tym wszystkim udaje się Leenie Lehtolainen zachować wiarygodność opowiadanej historii. Może dzięki temu, że sposób, w jaki wątek kryminalny splata się z resztą fabuły tak bardzo przypomina rzeczywistość. Śledztwo to nie jest gonitwa za przestępcą, dla przyzwoitości tylko doprawiona realiami społecznymi – śledztwo to życie, czyli wybór między konieczną wizytą w aptece a pilnym telefonem do sądówki, nieodśnieżona droga opóźniająca przesłuchanie świadka czy trop zgubiony z powodu zbyt długiego szamotania się w ciasnej toalecie. Na tle mozołu walki z natłokiem przypadkowych trudności nie dziwi sporadyczny łut szczęścia, bo i on się przecież w życiu trafia.

Chyba nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się wrócić do cyklu kryminalnego tak szybko. „Kobieta ze śniegu” była jak przystawka wyostrzająca apetyt – natychmiast chce się więcej, tak że sięgnięcie po „Spiralę śmierci” było kwestią kilku dni. Coś takiego ma w sobie Maria Kallio, że trudno się z nią rozstać. A na półce już czeka kolejna część: „Pod wiatr”.




Ocena: 5/6

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...