poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Maj Sjöwall, Per Wahlöö, „Mężczyzna, który rozpłynął się w powietrzu”

Wielce to chwalebne, że po przeszło czterdziestu latach od pierwszego wydania klasyka szwedzkiego kryminału doczekała się polskiego przekładu. Cykl o komisarzu Martinie Becku, powstały w latach 60. i 70. ubiegłego stulecia, niby był polskiemu czytelnikowi znany, ale bardziej ze słyszenia niż z faktycznej lektury. Coś tam niby wydawano – w dwóch różnych wydawnictwach, w przekładzie dwóch różnych tłumaczek – w latach 70., rzutem na taśmę jeden tom pojawił się na początku lat 90., i tyle. Po prawdzie to Maj Sjöwall i Per Wahlöö funkcjonowali w Polsce trochę jak celebryci, znani z tego, że są znani – wiadomo, że nie wypada się nie zachwycać, że patronują nagrodom literackim i że ich nazwiska koniecznie muszą się pojawić ilekroć mowa o kryminale skandynawskim. Natomiast gdy idzie o twórczość pary, przez długie lata ich sztandarowy cykl o komisarzu Becku był dostępny polskiemu czytelnikowi w postaci wybitnie okrojonej – bez początku, bez końca, bez środka – ot, parę tomów wyrwanych na chybił trafił. Chwali się więc wydawnictwu Amber, że w latach dwutysięcznych zaczęło uzupełniać lukę, wydając brakujące przekłady.

A same kryminały, taka powiedzmy „Roseanna” czy „Mężczyzna, który rozpłynął się w powietrzu”, oba wydane po polsku w roku 2009? Nie to nawet, że się zestarzały – to świat poszedł naprzód, a literatura popularna szczególnie. Sukces literacki duetu Sjöwall i Wahlöö polega na tym między innymi, że wyrosło na nich całe pokolenie. Autorzy kryminałów, których to pokolenie wydało, siłą rzeczy sięgają wyżej, bo przecież stoją na ramionach gigantów. Nie nowina więc nam, czytelnikom, smutni policjanci oraz ich kawy, pety, kryzysy małżeńskie i bóle głowy. „Mężczyzna, który rozpłynął się w powietrzu” to drugi, czyli wczesny jeszcze tom cyklu, ale już widać tu głęboki skandynawski sznyt. Komisarz Martin Beck, ojciec, model i prototyp nordyckich komisarzy w wiecznym dołku, przeżywa udręki duszy w Szwecji, gdzie kontempluje socjalizm kapitalistyczny, przeżywa udręki duszy na Węgrzech, gdzie kontempluje socjalizm komunistyczny, szuka zaginionego dziennikarza i daje autorom sposobność do przedstawiania tła społecznego – krótko mówiąc, robi, co do niego należy.




Ocena: 4/6

2 komentarze:

monotema pisze...

Oczywiście zapraszam do wyzwania: Kapitan Żbik & Skandynawowie Ostatnio trochę zawiodłam, ale w roku 2015 były publikowane dokonania uczestniczek wyzwania. Tu link, gdzie możesz dopisać książki kwietniowe: http://52tygodnie.blogspot.com/2015/02/zbik-i-skandynawowie-zimowa-pora.html
a tu zakładka na górnej belce do wyzwania:
http://52tygodnie.blogspot.com/p/czytamy-polskie-kryminay-wyzwanie.html
Serdecznie zapraszam ;)

Marigolden pisze...

Dziękuję! Już się wpisuję na miejscu! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...